poniedziałek, 18 czerwca 2012

Scena romantyczna

   Idąc, znów ponowiłam rozmowę:
- Powiesz mi jeszcze, jak to jest z głuchymi i ślepymi psami?
- Jeżeli pies jest ślepy, wypowiada się normalnie. Jeżeli zatem głuchy, boi się cokolwiek powiedzi... - przerwałam mu.
- Dlaczego?
- Ponieważ nie potrafią zapanować nad tonacją swojego głosu. Jeśli powie coś za głośno, człowiek zorientuje się, że pies umie rozmawiać. Jeżeli za cicho, rozmówca może go nie usłyszeć. A potem już tylko - tak jak już ci pisałem - badania. Tak naprawdę to psy nie lubią chodzić do lecznicy. Drażniący zapach, odpycha wszystkie wchodzące do weterynarii zwierzęta. Niektóre psy to pokazują, że im to nie pasuje, ale niektóre po prosty okazują to w inny sposób: nie chcą jeść, są ospałe, przygnębione i wiele, wiele innych skutków chodzenia do weterynarza. Ale są tego też jakieś plusy. Na przykład: wchodzisz z bólem łapy, wychodzisz bez niego.
Byłam tak zaskoczona jego wiedzą, że nie zamierzałam już pytać o cokolwiek innego.
     Znalazłszy się przy furtce Margaret z Nathanem objęli się i stali tak dobre parę minut. Nathana ręce znajdowały się tóż nad pupą Margaret, a jej ręe znajwaly się na szyi chłopaka. Co drugie słowo padało "kocham cię!". Bohun był zapięty na smycz automatyczną, frirmy Flexi. Znudziło nam się czekanie i patrzenie na scenę romantyczną. Wpadliśmy na pomysł, by zaplątać smycz wokoło zakochanych. Berneńczyk zaczął ich okrążać. Nie zauważyli nawet, że w pewnej chwili upadli razem na ziemię. Zmienili tylko pozę w jakiej się całowali. Ja przyglądałam się tej scenie z niedowierzaniem, Bohun tak samo.
     Kiedy siedzący ludzie na betonie znaleźli się w transie zakochania. Bohun w tym czasie pociągnął smycz mocniej, aż ta, upadła na ziemię. Ja zrobiłam to samo, ale już mniej mocniej niż zrobił to, on. Mimo wszystko, obie smycze wypadły z dłoni naszych opiekunów. Usiedliśmy na przeciwko nich. Siedzieliśmy tak chwilę, ale okazało się to po prostu nudne. Wnet, Bohun się do mnie odezwał:
- Negra?
- Tak?
- Idziemy do ciebie? Nie będę dłużej patrzeć na tę scenę romantyczną.
Kiedy zakochani znajdowali się na betonie, my weszliśmy przez furtkę na moją posesję. Położyliśmy się przy basenie, na plecach, do góry brzuchem.
     Nie wiadomo jak i dlaczego, ale po paru minutach nudnego spoczywania przy basenie z chlorowaną wodą, w nim się znaleźliśmy. Pływaliśmy, skakaliśmy do wody na "pieskową" bombę. Pobyt w basenie czas minął bardzo fajnie, ciągle było widać uśmiech i zadowolenie na naszych twarzach. Gdy chlapaliśmy się wodą, usłyszeliśmy przerażony, znajomy głos kobiety i mężczyzny. Spokojnie wyszliśmy z wody, otrzepaliśmy się, w równym tępie idąc doszliśmy do zakochanych. Nie znajdowali się już na betonie, byli, tak jak przystało na człowieka, na nogach. Głośno wykrzykiwali na zmianę nasze imiona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz