środa, 13 czerwca 2012

Niesamowite odkrycie...

   Kiedy weszli do parku, usiedli na pierwszej, lepszej ławce. Oni usiedli, a nas spuścili ze smyczy. Czułam się niepewnie, ponieważ wiatr przynosił inne zapachy niż dotychczas, ale mimo wszystko popędziłam za Bohunem. Zatrzymaliśmy się przy fontannie, usiedliśmy bokiem do siebie, a przodem w stronę owej tryskającej wody.
   Odezwał się w moją stronę nieznajomo cichy głos:
- A ty, umiesz mówić?
Spojrzałam na Bohuna, w tym czasie on puścił mi oczko. Zorientowałam się, że ten głos wydobywał się z gardła siedzącego obok mnie psa - Bohuna. Zapytał, zdeterminowany ponownie.
- Co tam, mała?
Zrobiłam oczy wielkości pięciozłotówki, odebrało mi mowę i siedziałam jak sparaliżowana, ale musiałam mu odpowiedzieć.
- Hmmm - zadrżał mi głos - u mnie wszystko w porządku, a jak u ciebie?
- Dobrze. Widać, że jesteś roztargniona. Czy mogę wiedzieć, dlaczego?
 Ojej... zauważył, że jestem zdenerwowana... muszę załagodzić sytuację, pomyślałam.
- Co? Ja? Roztargniona? Nie... ja po prostu nie mogę uwierzyć, że my, psy rozmawiają. Jestem nowa, a przez to mniej doświadczona. Nie wiem co mnie jeszcze ciekawego spotka. Powiesz mi coś o tym?
- Ja? Jasne, że powiem. Żaden człowiek, nie wie, że my umiemy mówić i nigdy nie mogą się dowiedzieć, ponie... - wtrąciłam się.
- Co?! Dlaczego?! Przecież... - tym razem to ja nie skończyłam mówić, ponieważ on się wtargnął.
- Proszę cię, nie przerywaj mi a odpowiem ci na wszystkie pytania, jakie zadasz, po tym jak skończę mówić. - zamieniłam się w słuch - Ludzie nie mogą się dowiedzieć, ponieważ ludzie to dziwne stworzenia i założę się, że gdyby to się wydało przeprowadzali, by na nas przeróżne badania. Może wyda ci się to niezrozumiałe, że ktoś kogo kochamy może nam zrobić taką krzywdę - wpatrzona, wsłuchana w niego. Siedziałam cicho i próbowałam mu nie przerywać - ale to tylko fakty. Ludziom zależy bardziej na pieniądzach niż uczuciach. Poza tym psom żyje się w tajemnicy, oni nam wszystkiego nie mówią. Myślę, że to już wszystko co miałem ci powiedzieć. Jakieś pytania?
- Mam jedno...
- Śmiało - uśmiechnął się i kolejny raz mrugnął okiem.
- Skoro rozmawiamy w pobliżu ludzi, to jak oni to słyszą?
- Oni tego nie słyszą. Nasz, psi, język jest bardzo cichy. A ruchy warg są zbyt szybkie, by wyłapało to ludzkie oko, czy ucho.
Dziwne, pomyślałam. A potem tylko usłyszałam męski, wołający głos:
- Bohun! Negra!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz